wiem ,wiem dawno nie pisałam. i nie byłam zajęta, tylko miałam lenia, nie mam ochoty pisać. zmotywowałam się jednak i to chyba bedzie najdłuższy post na tym blogu !
WESELE/ PANIEŃSKI bo to się ze sobą łączy :D Panieński siostry można zaliczyć do jak najbardziej udanych :) Najpierw impreza w domu, alko, zabawy... między innymi - celowałyśmy męskim członkiem [wykonanym z futrzastej skarpety] w taką tarczę :D
Później pojechaliśmy do klubu, było faaajnie, znowu vódka :D tylko szkoda bo większosć dziewczyn które były w domu z nami nie pojechało do klubu i tak zostałyśmy w 4.. ale ubrane w uszy króliczków z Playboya, a Panna Młoda w rogi diabełka z welonem weszłyśmy i dobrze sie bawiłyśmy ! W środku był nasz kuzyn z kolegami i był tam taki jeden, haha dobra, tanczylismy ze soba większosc czasu, było miło :) i wszyscy mnie namawiali żebym go zabrała ze sobą na wesele, no.. i to zrobiłam ! :D
Sobota, 1 październik: wstaje, myje sie, przyjeżdża Pani od makijażu, koleżanka mamy która robiła nam fryzury, latam wszędzie z wstążkami, w spodenkach do kosza, jakimś topie, z makijażem i weselna fryzurą. Pogoda... nie można było sobie wymarzyć lepszej :D Powoili zjeżdżają się ciotki, lece się szybko ubrać, widze mojego weselnego partnera DRUGI raz w życiu.;p potem jakieś podziękowania, Pan kamerzysta nas nagrał [BOJE SIĘ TO ZOBACZYC xd ] przyjeżdża Pan Młody, jakieś wykupiny i wiooo do kościoła. czułam na sobie wzrok wszystkich, w końcu nikt nie jest przyzwyczajony widzieć mnie w męskim towarzystwie :D po kościele jedziemy na salę, mrr kelnerzy :P nawet nie pamiętam tego wszystkiego, jakieś tańce, wszystko działo się tak szybko, alko też działało :D i stwierdziłam, że wolałabym tam być z kimś innym. nie, nie z A. nigdy. ale z kimkolwiek innym z kim się znam.. Przyłapałam sie na tym że tańcze z wszystkimi tylko nie z moim Weselnym Partnerem.. i tak minął Pierwszy Dzień Wesela. aa no i zapomniałam, wszyscy sie śmieją że się najebałam ;d a ja miałam tylko dobry humor :P
Niedziela, 2 październik wstaje, myje się, czekam aż mama wróci żeby mnie uczesała :D jest fryzura, sukienka, dobry humor to można jechać zacząć się bawić. Nie licząc tego że strasznie boli mnie gardło, nie mam głosu, prawdopodobnie mam gorączkę, boli mnie głowa i łzawią oczy. Tosie wtedy nie liczyło :P obiad, a później jechałam z Starostą - bo Starościna była w zaawansowanej ciąży i nie mogła, w plener, nagraliśmy śmieszny filmik z Parą Młodą :D 'wisienka na torcie' jak powiedziała siostra. Wróciliśmy na salę, troche tańczenia, alko.. jakieś zabawy :D Mój Weselny Partner musiał iść, prawdopodobnie była wtedy 20, moze 21 nie mam pojęcia. Zapoznałam się bliżej z kelnerami, troche popiliśmy i tak skończyło się dla mnie wesele Siostry :D było pięęęęęęknie! <3
w czasie tego wszystkiego chodziłam po sali z Księgą Gości, wszyscy mieli sie wpisać i raczej mi się to udało- bardzo fajny prezent dla Pary Młodej :)
Po weselu utrzymywałam przez pewien czas kontakt z jednym z kelnerów, ale teraz stwierdzam, że mi się to znudziło.. że nie ma żadnej iskry która to rozpali.
Wycieczka szkolna, zdobyliśmy Babią Górę, potem szczyt Beskidów [ 2012 m. n. p. m.] i pograliśmy w kręgle :D było fajnie biorąc po uwagę, że to nasza ostatnia klasowa wycieczka :)
Szkoła- ful nauki, raz lepiej raz gorzej.
Koszykówka- tak samo jak ze szkołą, jest dobrze bo mogę grać i robić mniej więcej to co lubie.. ale co mam z tego ? wielkie nic, staram się i wiem, że trzeba czekać na rezultaty.. ale ileż można. Jeździmy na mecze gdzies fchuj daleko.. i siedze na ławie. cały czas. niby trzeba być wytrwały, ale do cholery czy jestem aż tak zła żeby mnie nie wpuścić choć na minutę ?
no i w związku z tym zaczyna się temat-
Zdrowie.
Chyba się rozsypuje, przestały boleć mnie piszczele, wyszło na to ze byly przeciążone i 12 godzin biegania w tygodniu to moja granica bólu :D a ostatnio miałam nawał kosza, w ciągu 3 dni już miałam 7.. nawet dotyk spodni mnie bolał. no ale piszczele zostawmy, przedawniona sprawa. Teraz jest mój kręgosłup, cos tam się poskarżyłam na ból koleżance po fizjo, wywnioskowała że mam rwę kulszową i zaprosiła mnie na masaż. ;) dotykając moich pleców lekko się zdziwiła, napięta część lędzwiowa, jakieś zgrubienia koło łopatek.. no i zero rezultatów, boli mnie dalej :) a do tego doszłedł mi jeszcze meeega bół związany z niedzielnym postrzałem, mocne tabletki, głowa przechylona w jedną stronę, odrętwiała ręka i siedzę sobie w domu. Najgorszemu wrogowi nie życzę takiego bólu. Musze to z kimś skonsultować, bo to może zakończyć moją karierę sportowca.. Pożyjemy zobaczymy jak to się mówi :)
Sprawy Sercowe- a mam w ogóle takie ? :d mozna by sie kłócić. z Kelenrem z wesela odpusciłam, zbywam go na każdym kroku, gupia ja, bo narobiłam mu nadziei.. no ale coż, kobiety takie są :D Piszę z kolegą z klasy, nie wiem jak to w ogole opisać. więc może sobie daruje i napiszę o tym jak sytuacja będzie inna :>
o kosmetykach napisze moze jutro, albo lepiej jak napiszę - następnym razem. :)
pewnie czegoś zapomniałam, obiecuję - DOPISZĘ .
SI JU LEJTER :*
WIEM !! WIEM !! Zdałam prawo jazdy, w końcu, w sumie za 5 razem. ;p ale to nie ważne, ważne jest to ze bedę miała w tym tygodniu plastik i może ktos da mi sobie pojeżdzić :D Ostatni egzamin- taki stres jak nigdy, w ogole mało kto wiedział że mam egzamin, i mało kto wiedział że zdałam :D no i ... kupiłam sobie w nagrodę..
KOSZATNICZKĘ <3 Na pamiątkę dałam mu na imię Prawko :)